nam wojnę i walisz z armaty do moli. Zakładasz polityczne organizacje, takie jak "Men's Rights", "National Coalition of Free Men" czy "Men's Defense Association" i wrzeszczysz, że masz dosyć feminizmu, seksizmu, babskiej inkwizycji, intuicji, indoktrynacji, menstruacji... Nie uwierzyłabym, gdybym nie widziała na własne oczy: stadiony pełne chłopa, powietrze stężałe od testosteronu, a Larry Jackson, fuhrer mężczyzn trzeciej rzeszy, przepraszam - ery, gardłuje dramatycznie: "Men wanted! For hazardous journey (poszukujemy mężczyzn do niebezpiecznej misji). Jesteśmy za miękcy, za dobrzy, przestaliśmy być mężczyznami. To jest wojna! Niech żyje patriarchat!".<br>Ale ubaw! Mission impossible. Nic nie rozumiesz. Pamiętasz bajkę o Śpiącej Królewnie? Stęskniona czeka na