szepcze coś do małego człowieczka. I on umrze tej nocy albo jednej z najbliższych.<br>Wyczuwam jej obecność, wiem, że tu była, wiem, że kogoś wybrała, cała noc chodzę napięta po korytarzach, zaglądam do ciemnych sal, słucham oddechów i czekam. W dzień jest tu prawie jak <page nr=108> w przedszkolu, zabawki, rowerki, wokół tętni życie, wszędzie snują się rodzice, szybkim krokiem przechodzą lekarze, z operacji, na operację, na zabieg, na obchód, na papierosa. W nocy jest cisza, odległy szum samochodów, niedające się niczym zagłuszyć dźwięki aparatury, mały telewizorek w dyżurce gada monotonnie...<br>To wszystko jest tylko czekaniem.<br>Czekaniem na kolejna śmierć.<br>7 lipca<br>Na