Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
szesnastu latach znowu odwiedziłam moje ukochane Indie.
Już na lotnisku w Bombaju (który teraz nazywa się Mumbai) poczułam cudownie znajomy zapach. Powrót do lat szczenięcych może być naprawdę wspaniały. Wszystko było tak jak zapamiętałam. Miasto się zmieniło, rozwinęło, ale dla mnie i tak jest takie samo jak dawniej. Tak samo tętni, tak samo żyje. Nie będę wam opowiadać o masażach ajurwedycznych, bo może to wzbudzić nieuzasadnioną (a właściwie bardzo uzasadnioną) zazdrość. Chcę tylko powiedzieć, że znowu uświadomiłam sobie, że człowiekowi do życia potrzeba bardzo niewiele. I jego jakości nie mierzy się tym, za ile żyjemy, ale jak żyjemy. Niestety, w Polsce
szesnastu latach znowu odwiedziłam moje ukochane Indie. <br>Już na lotnisku w Bombaju (który teraz nazywa się Mumbai) poczułam cudownie znajomy zapach. Powrót do lat szczenięcych może być naprawdę wspaniały. Wszystko było tak jak zapamiętałam. Miasto się zmieniło, rozwinęło, ale dla mnie i tak jest takie samo jak dawniej. Tak samo tętni, tak samo żyje. Nie będę wam opowiadać o masażach ajurwedycznych, bo może to wzbudzić nieuzasadnioną (a właściwie bardzo uzasadnioną) zazdrość. Chcę tylko powiedzieć, że znowu uświadomiłam sobie, że człowiekowi do życia potrzeba bardzo niewiele. I jego jakości nie mierzy się tym, za ile żyjemy, ale jak żyjemy. Niestety, w Polsce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego