leczy rany, opowiadał burmistrz Wolsztyna, Jan Koziołek. <q>"Powiat wolsztyński zamieszkiwało kiedyś około 60 proc. Niemców, którzy po wojnie zostali wysiedleni i wielu z nich zamieszkało w okolicach Brunszwiku. Gdy w roku 1990 zostałem burmistrzem, nawiązałem kontakt z nimi, oni zresztą i tak przyjeżdżali do Wolsztyna przez cały okres powojenny. Mieli też kontakt listowny z polskimi wolsztyniakami. To byli przecież znajomi, przyjaciele, razem chodzili do szkoły, razem się bawili i ta przyjaźń mimo wojny nie została przerwana. W roku 1990 poznałem Niemkę, byłą właścicielkę Powodowa, która wydała dwie książki w Niemczech, w których obala mit złego Niemca i złego Polaka. Pomogłem jej