mąż zwozi z całego świata. W sklepie stoi waga, bardzo precyzyjna, jak zapewnia mnie sprzedawca.<br>- Czy mogę się zważyć? - pytam. Waga wskazuje 59 kilogramów...<br>Załamana wracam do Polski ze świadomością, że przez miesiąc zatruwałam życie swojej rodziny, zmarnowałam sobie i im wakacje, choćby dlatego, że nie jedli swojego ukochanego deseru, tiramisu, żeby mnie nie drażnić... I wszystko na marne. Mąż proponuje, żebym pojechała zważyć się do Lourdes, Fatimy albo do Częstochowy, a ja przypominam sobie, na szczęście, że przy szosie pruszkowskiej, którą jeżdżę codziennie, jest wielki sklep ze śrubkami. I jest w nim również bardzo precyzyjna waga!</><br><br><div><tit>Gwiazdy mają czerwone pazury