Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
splata kratę, matę,
w mgieł mrocznych poświatę,
więc tam,
przebijając skłębień gruzłowiska,
cicha, mała, nieśmiała,
gdzieś, jakoś,
w zakamarku,
wyrosła brzózka o białku skóry.

Delikatnie malowana
przez słońca kolędy,
które ledwie tu słychać,
rzuca nieśmiałe sznury
na kłębowisko wokół rozwieszone.

Splotem nitek światła i cieńków dźwiękami
umilkła oczarowana,
zaczarowana mgnieniami,
tkanina zbulgotana.
Przestała burem prychać
i zapatrzona w brzózkę
zagniotła poradlone, zmęczone,
różnorodów barwami ręce rozplecione.
Zasłuchana ucichła
nieświadomie mieszając ciała,
traw wikliny, pastwiny,
i zastygła się w bluzkę
co przeplatana miodem,
kolor ma ciemnozielony, wypieszczony,
stęskniony...
I stało się nie tak czarno.

W obliczu plamki drzewka,
zakwitła pięknem głęboka,
pełna
splata kratę, matę,<br>w mgieł mrocznych poświatę,<br>więc tam,<br>przebijając skłębień gruzłowiska,<br>cicha, mała, nieśmiała,<br>gdzieś, jakoś,<br>w zakamarku,<br>wyrosła brzózka o białku skóry.<br><br>Delikatnie malowana<br>przez słońca kolędy,<br>które ledwie tu słychać,<br>rzuca nieśmiałe sznury<br>na kłębowisko wokół rozwieszone.<br><br>Splotem nitek światła i cieńków dźwiękami<br>umilkła oczarowana,<br>zaczarowana mgnieniami,<br>tkanina zbulgotana.<br>Przestała burem prychać<br>i zapatrzona w brzózkę<br>zagniotła poradlone, zmęczone,<br>różnorodów barwami ręce rozplecione.<br>Zasłuchana ucichła<br>nieświadomie mieszając ciała,<br>traw wikliny, pastwiny,<br>i zastygła się w bluzkę<br>co przeplatana miodem,<br>kolor ma ciemnozielony, wypieszczony,<br>stęskniony...<br>I stało się nie tak czarno.<br><br>W obliczu plamki drzewka,<br>zakwitła pięknem głęboka,<br>pełna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego