Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
tych starych lip świętego Jacka, podczas gdy ona szła po
klucz do księdza, a wracając, najpierw rozglądała się dokładnie, czy
nikogo w pobliżu nie ma, po czym otworzywszy drzwi kościoła, dawała mi
dopiero znak, że mogę wejść.
Na palcach, żeby nikt nas choćby przez mury nie usłyszał, lecz z
sercami tłukącymi się na cały ten pusty kościół, wspinaliśmy się na
chór. Tu zamiast pozwolić jej od razu siąść do fisharmonii, brałem ją
najpierw w objęcia, nie bez jej przyzwolenia zresztą, choć i z jakimś
wyczuwalnym w niej oporem, i tuliliśmy się, całowali, błądzili rękami
po sobie, dopóki, jak zawsze pierwsza, nie ocknęła
tych starych lip świętego Jacka, podczas gdy ona szła po<br>klucz do księdza, a wracając, najpierw rozglądała się dokładnie, czy<br>nikogo w pobliżu nie ma, po czym otworzywszy drzwi kościoła, dawała mi<br>dopiero znak, że mogę wejść.<br> Na palcach, żeby nikt nas choćby przez mury nie usłyszał, lecz z<br>sercami tłukącymi się na cały ten pusty kościół, wspinaliśmy się na<br>chór. Tu zamiast pozwolić jej od razu siąść do fisharmonii, brałem ją<br>najpierw w objęcia, nie bez jej przyzwolenia zresztą, choć i z jakimś<br>wyczuwalnym w niej oporem, i tuliliśmy się, całowali, błądzili rękami<br>po sobie, dopóki, jak zawsze pierwsza, nie ocknęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego