Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura Niezależna
Nr: 36
Miejsce wydania: Warszawa
Rok wydania: 1971
Rok powstania: 1987
wyobraźni, a poza nią już tylko Wołogda, Kołyma, Sołówki. Czemuż się dziwić, że sala od pierwszych gestów, słów, żyła. Moskwa niekochana, nierozumiana, niechciana miała wystąpić tu, u nóg tłumu, w roli błazna, niedźwiedzia na łańcuchu. I tak pozostawało do końca. Nawet ciemność kryjąca Ambasadora czekającego z rewolwerem w ręku nie tłumiła radości.
Znajomy krytyk, nie przepadający za tłumem, zachowaniami stadnymi, reakcjami zbiorowymi, wyszedł ze spektaklu znużony jednostajnością dialogów. Szczęśliwi, którzy wierzą, że skądkolwiek daje się wyjść. Zatrzasnąć za sobą drzwi historii. Wrócić do sypialni. Rozumiem go - to był październik, zaś nieznana nam wolność być może polega głównie na możliwości wyjścia, odejścia
wyobraźni, a poza nią już tylko Wołogda, Kołyma, Sołówki. Czemuż się dziwić, że sala od pierwszych gestów, słów, żyła. Moskwa niekochana, nierozumiana, niechciana miała wystąpić tu, u nóg tłumu, w roli błazna, niedźwiedzia na łańcuchu. I tak pozostawało do końca. Nawet ciemność kryjąca Ambasadora czekającego z rewolwerem w ręku nie tłumiła radości.<br> Znajomy krytyk, nie przepadający za tłumem, zachowaniami stadnymi, reakcjami zbiorowymi, wyszedł ze spektaklu znużony jednostajnością dialogów. Szczęśliwi, którzy wierzą, że skądkolwiek daje się wyjść. Zatrzasnąć za sobą drzwi historii. Wrócić do sypialni. Rozumiem go - to był październik, zaś nieznana nam wolność być może polega głównie na możliwości wyjścia, odejścia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego