się widzieć, bezpieczniej wam tym osobom nie popaść w oczy. Ruszajcie do...<br>Urwał, słysząc chrapanie konia.<br>- Niech to kaduk! - warknął. - Za późno! Już tu są! Łby pod kaptury, elfy! Nie ruszać się i ni pary z gęby! Kolda, durniu, odłóż tę kuszę, a żywo! <br>Szum deszczu, grzmoty i dywan liści tłumiły dudnienie kopyt, dzięki czemu jeźdźcom udało się podjechać niepostrzeżenie i okrążyć buk w mgnieniu oka. To nie byli Scoia'tael. Wiewiórki nie nosiły zbroi, a ośmiu otaczających drzewo konnych połyskiwało zlanym deszczem metalem hełmów, naramienników i kolczug. <br>Jeden z jeźdźców zbliżył się stępa, wzniósł nad <orig>havekarem</> jak góra. Sam był słusznego