nie mam ran postrzałowych. Wszystkie, które odniosłem, były wynikiem upadku. Prawdopodobnie stratowali mnie ludzie uciekający spod ognia. Chyba mam pęknięte żebro. Dochodziłem do siebie kilka chwil i zaraz, z powrotem, pobiegłem pod szkołę. W tym czasie zobaczyłem, że wynoszą tych, którzy dostali odłamkami i zabłąkanymi kulami. Byli to ludzie z tłumu, w którym stałem.<br>Moim zdaniem szturm był wcześniej przygotowany. Od samego rana widziałem przegrupowujące się służby specjalne, wojsko. Nasi przyjaciele z Federalnej Służby Bezpieczeństwa mówili zresztą, żebyśmy odsunęli się jak najdalej od ulicy, "bo tu się wkrótce coś zacznie". Nie ma mowy o przypadku. Użyli podstępu. Jak wiadomo, że spod