pamiętam. No nie, takie rzeczy to się jednak pamięta. Poza tym nie byłem przecież aż tak uwalony. Czyli jak nie o to chodzi, to o co? Pieniądze chce po prostu wyłudzić, tylko że źle trafił. Bo ja nie mam zamiaru dać ani grosza, choćby dlatego, że nie mam. Jakbym miał, to też bym nie dał. Czego on chce, przecież nawet mnie nie straszył żoną, że opowie o tym czy o tamtym. Zresztą niby o czym. Aha, no no no. I pang, zielone światełko się zapaliło w końcu. Ano właśnie, chciało się uroczą koleżankę do domu zaprosić i ludzie widzieli, jak się