oczywiście, nadal chcę, by był On dla mnie wszystkim, ale znajduję również czas na pracę ze sportowcami, z młodzieżą, na grę z kolegami w meczach oldbojów"</>. W 1991 r. wrócił na krótko na lód, oczywiście, w barwach "Podhala". - <q>„Drużynie brakowało wtedy trzeciego bramkarza - wspomina. - Zgodziłem się, ale tylko na to, by zostać zawodnikiem rezerwowym. Mój warunek był taki: nie będę zastępował bramkarza, choćby nie wiem jak słabo bronił. Miałem stanąć w bramce tylko wtedy, gdyby jeden z bramkarzy nie był w stanie dokończyć meczu. Taka była umowa. Ale umowy są tylko umowami, czasami trudno ich dotrzymać. W trzech meczach ściągnięto mnie