pod firanki, czatuje w garażu lub przy tylnej bramie <page nr=148>.<br>Październik. Już zimno. "Sielanka" zamknięta, w pustym ogrodzie "Vesperii" rdzawe liście kasztanów hulają po kamiennej posadzce i płaszczą się do murów, wiatr świszczy między żelaznymi sztachetami. W "Pacyfiku" beznadziejnie. Obiady słabe, wieczorami towarzystwo panów z pta i parę stolików pod ścianą to wszystko. Kelnerzy i pikole wałęsają się bezczynnie, kryją się w gabinecie i w garderobie, żeby nie być na widoku starego Pancera. Zredukowano personel - odeszło dwóch kucharzy, czterech parobków, dwie dziewczyny, pomocnik cukiernika, jeden garderobiany, dwie praczki i jeden kelner - Palmiak. On jeden tylko odszedł na własne żądanie - wydzierżawił restaurację kolejową