barczysty mężczyzna w skórzanej kurtce, wyglądający raczej na dresiarza niż policjanta, wyraźnie się zainteresował.<br>- Jak to czego, listów! - petent coraz bardziej się rozkręcał. - Panie, żona się do mnie nie odzywa i chce się rozwodzić.<br>- Aaa, listy - policjant machnął lekceważąco ręką.<br>- A listy, listy, gdyby pan wiedział, co to za świnia, toby pan tak nie machał ręką.<br>- Proszę pana, my się tu zajmujemy poważnymi sprawami: zabójstwa, napady, włamania, a pan mi tu z jakimiś listami.<br>- Panie władzo, ten skurwiel chce mnie wykończyć, to nie są zwyczajne listy.<br>- Dobra, dobra, po pierwsze, proszę mi się na komendzie nie wyrażać, a po drugie, pan