galerii, siedziby "połówek". Zwolnił kroku, by uciszyć postukiwanie obcasów, odbijające się lekkim echem od ścian. Na palcach przemykał się przed szeregiem drzwi. Większość chłopaków pewnie już spała kamiennym snem, podobnie jak współlokator młodego Stworzyciela. Kamyk był niekłopotliwy, sympatyczny na swój sposób i niewiele rzeczy było w stanie go rozdrażnić. Jego tolerancja dla wybryków towarzysza osiągnęła poziom spokoju krowy przeżuwającej trawę na pastwisku. Tak w każdym razie uważał Nocny Śpiewak. Czasami czuł się nieco rozczarowany. Spodziewał się, że smoczy jeździec, podróżnik, który walczył z piratami i rozmaitymi potworami, będzie towarzyszył mu w jego wyprawach, zbytkach i drobnych matactwach. Niestety, Kamyk okazał się