skierował go w to miejsce, żeby mógł ocalić swój honor, chlubnie podtrzymując tradycje rodzinne zapoczątkowane przez dziada w Monte Carlo! Odegra wszystko i w aureoli chwały stanie przed tamtymi, którzy go tak nie doceniali! Rzuci im pod nogi tę, tak po męsku zdobytą, fortunę! Co tam nędzne toto-lotki, w toto-lotka byle łachmyta potrafi grać! A w szpony hazardu oddał się tylko on jeden i oto proszę, z jakim skutkiem! Rzuci im więcej, niż oczekiwali, im wszystkim i jej!... Barbarze!... Do hipotetycznego miliona, który sam, wręcz nachalnie, pchał mu się do rąk, było wprawdzie raczej dość daleko, ale godny potomek dziada