Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
sama do siebie, zbiegając po schodach, bo w zdenerwowaniu nie chciała czekać na windę. - Brednie... Przecież nie chcę mieć dzieci i nigdy, nigdy nie będę ich miała. I po co zapłaciłam mu aż tyle?!
Wchodziła do "Adrii", kiedy z holu dobiegł ją straszliwy zgiełk i wrzask.
- Kto ich wpuścił? Jak toto mogło tu wejść? Wyrzucę z pracy na pysk...
Krzyczał rozeźlony dyrektor z wykrzywioną z obrzydzenia twarzą. Przed tłumem eleganckich gości stała para żebraków, jakich tysiące wypełniają warszawskie ulice, dworce, ścieki, kanały... Ona, rozrośnięta karlica o wyłupiastym spojrzeniu i obrzmiałej tarczycy, wyraźnie widocznej na krótkiej szyi. On z ubioru przypominający Chaplina
sama do siebie, zbiegając po schodach, bo w zdenerwowaniu nie chciała czekać na windę. - Brednie... Przecież nie chcę mieć dzieci i nigdy, nigdy nie będę ich miała. I po co zapłaciłam mu aż tyle?!<br>Wchodziła do "Adrii", kiedy z holu dobiegł ją straszliwy zgiełk i wrzask.<br>- Kto ich wpuścił? Jak toto mogło tu wejść? Wyrzucę z pracy na pysk...<br>Krzyczał rozeźlony dyrektor z wykrzywioną z obrzydzenia twarzą. Przed tłumem eleganckich gości stała para żebraków, jakich tysiące wypełniają warszawskie ulice, dworce, ścieki, kanały... Ona, rozrośnięta karlica o wyłupiastym spojrzeniu i obrzmiałej tarczycy, wyraźnie widocznej na krótkiej szyi. On z ubioru przypominający Chaplina
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego