powoli pyskiem, zdawała się w zadumie coś rozważać, marchew znikała w jej ciemnych wargach. Oczy miała, jak Hindusi, czarne i pełne melancholii.<br>Nagle się rozkraczyła, uniosła ogon i obficie oddała mocz. Margit ze zdumieniem patrzyła, jak stara kobieta w szafirowym sari złapała strugę w stulone dłonie i nabożnie przemyła oczy towarzyszącej jej dziewczynce.<br>- Święta krowa - tłumaczył - więc wszystko, co od niej pochodzi, kryje siłę magiczną...<br>Przepływała rzeka ludzka, aż mąciło się w głowie od pstrych turbanów, ognistych szali, złotem lamowanych sari, twarzy dojmująco pięknych, ust nabrzmiałych, oczu podmalowanych o spojrzeniu głębokim.<br>- Czy na ciebie działa ich uroda, Tery? - spytała. - Czuję się