Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
stojącą z boku biurka lampę, przekręcił kontakt. Potem wraz z krzesłem cofnął się poza krąg światła.
Podgórski stał w głębi pokoju pod piecem. Z roztargnieniem spojrzał na zapalone światło. Mrużył oczy.
- Tak, wszystko jest przed nami i dlatego tak trudno się pogodzić z niektórymi zdarzeniami. Dzisiaj znów zastrzelono dwóch naszych towarzyszy...
Kossecki podniósł się nagle i podszedłszy do okna stanął tam, odwrócony do Podgórskiego plecami. Po chwili odezwał się:
- Chciałem pana spytać o jedną rzecz... - Słucham.
- Dużo pan przeszedł przez te lata... Tamten wzruszył ramionami:
- Jak każdy.
- To nieważne. - Wspólność?
- W pewnym sensie nieważne - poprawił się Kossecki natychmiast. - Albo nie zawsze
stojącą z boku biurka lampę, przekręcił kontakt. Potem wraz z krzesłem cofnął się poza krąg światła.<br>Podgórski stał w głębi pokoju pod piecem. Z roztargnieniem spojrzał na zapalone światło. Mrużył oczy.<br>- Tak, wszystko jest przed nami i dlatego tak trudno się pogodzić z niektórymi zdarzeniami. Dzisiaj znów zastrzelono dwóch naszych towarzyszy...<br>Kossecki podniósł się nagle i podszedłszy do okna stanął tam, odwrócony do Podgórskiego plecami. Po chwili odezwał się:<br>- Chciałem pana spytać o jedną rzecz... - Słucham.<br>- Dużo pan przeszedł przez te lata... Tamten wzruszył ramionami:<br>- Jak każdy.<br>- To nieważne. - Wspólność?<br>- W pewnym sensie nieważne - poprawił się Kossecki natychmiast. - Albo nie zawsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego