Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
Lesio zamknął oczy na długą chwilę, a potem je ostrożnie otworzył. Słoń stał nadal. Lesio powtórzył operację z oczami.
- Zgiń, przepadnij! - powiedział ze zgrozą zduszonym głosem. - A kysz! A kysz!
W odpowiedzi na zaklęcie nastąpiło coś strasznego. Skądś, z ciemności napłynęły nagle ciche dźwięki charlestona. Słoń poruszył uszami, podniósł nieco trąbę i przestępując z nogi na nogę, najwyraźniej w świecie zaczął tańczyć!...
Tego było dla Lesia za wiele. Przez opary zużytego alkoholu dosięgło go mgliste i odległe wspomnienie z lat dzieciństwa. Słoń! Prosiaczek! Pułapka na ho-honie!... Słoniocy! Słoniocy!
- Słoniocy!!! - ryknął nagle okropnie.
Zawrócił i runął przed siebie w panicznej ucieczce
Lesio zamknął oczy na długą chwilę, a potem je ostrożnie otworzył. Słoń stał nadal. Lesio powtórzył operację z oczami.<br>- Zgiń, przepadnij! - powiedział ze zgrozą zduszonym głosem. - A kysz! A kysz!<br>W odpowiedzi na zaklęcie nastąpiło coś strasznego. Skądś, z ciemności napłynęły nagle ciche dźwięki charlestona. Słoń poruszył uszami, podniósł nieco trąbę i przestępując z nogi na nogę, najwyraźniej w świecie zaczął tańczyć!...<br>Tego było dla Lesia za wiele. Przez opary zużytego alkoholu dosięgło go mgliste i odległe wspomnienie z lat dzieciństwa. Słoń! Prosiaczek! Pułapka na ho-honie!... Słoniocy! Słoniocy!<br>- Słoniocy!!! - ryknął nagle okropnie.<br>Zawrócił i runął przed siebie w panicznej ucieczce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego