Typ tekstu: Książka
Autor: Stachura Edward
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Lata powstania: 1962-1978
to mu zostało co krok


[Owoce wchodzą w głąb kamienia...]
Bratu mojemu Ryszardowi

Owoce wchodzą w głąb kamienia
Ręce zbyt jasne unoszą kolory
jak naszyjniki diamentowe
złodziejsko i sprawnie

O boże!
I jeszcze lepkie dziąsła zapachów wyżej
i niebo z wielkimi oczami
przerażonej wiewiórki

A potem dmuchają dwa wiatry
w trąby mosiężne
i ogłaszają głód
uroczystość rozpoczęcia wieczerzy


[My to nie wiem co chcemy...]

My to nie wiem co chcemy
ale ja bym się tak narodził
z ptaków ostatni raz
i do gajów oliwnych a gościnnych niemniej
syna przenosił i miłego mu konia

a potem to bym się mógł już sam
to mu zostało co krok&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;[Owoce wchodzą w głąb kamienia...]&lt;/&gt;<br> Bratu mojemu Ryszardowi<br><br>Owoce wchodzą w głąb kamienia<br>Ręce zbyt jasne unoszą kolory<br>jak naszyjniki diamentowe<br>złodziejsko i sprawnie<br><br>O boże!<br>I jeszcze lepkie dziąsła zapachów wyżej<br>i niebo z wielkimi oczami<br>przerażonej wiewiórki<br><br>A potem dmuchają dwa wiatry<br>w trąby mosiężne<br>i ogłaszają głód<br>uroczystość rozpoczęcia wieczerzy&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;[My to nie wiem co chcemy...]&lt;/&gt;<br><br>My to nie wiem co chcemy<br>ale ja bym się tak narodził<br>z ptaków ostatni raz<br>i do gajów oliwnych a gościnnych niemniej<br>syna przenosił i miłego mu konia<br><br>a potem to bym się mógł już sam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego