pytająco. - Strasznie się pan zmienił przez ten czas.<br>- Ano zmieniłem się. Rzuciłem palenie, żona mnie rzuciła, straciłem dom, samochód, rodzinę. Dobrze, że chociaż firma jest na mnie, bo już bym był bez grosza i stałbym pewnie pod pośredniakiem.<br>Policjant wyglądał na zafrasowanego.<br>- Ja wszystko robiłem zgodnie z procedurą.<br>- Niech szlag trafi tą procedurę - petent machnął ręką. - Jak pan poszedł pogadać z jednym sąsiadem, cholera zresztą wie, po co...<br>- Jak to po co? - oburzył się blondas. - Wywiad środowiskowy.<br>- O właśnie, środowiskowy. No to, tak jak myślałem, na drugi dzień rozgadał, dziad, po całym osiedlu. Musiał pan mu wszystko wyklepać, bo wiedzieli nawet