Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
rowie. Woskowicz zdążył dopatrzyć się spodni i krótkich włosów. Zaraz potem uciekinier zanurkował w kępie olch. Dokładnie w tej samej chwili rozległ się huk wystrzału, a zza ostatniego wagonu błysnęło i zadymiło.
W odległości siedemdziesięciu metrów porcja grubego śrutu miała już spory rozrzut, ale strzał był dobry i większość kulek trafiła w krzak. Jakaś gałąź spadła na ziemię, pozostałe zakołysały się. Po paru sekundach, wypełnionych podnieconymi, nieskładnymi okrzykami, krzew zastygł w bezruchu.
I tak już pozostał.
***
- Nic nie zrobią? - upewnił się Kiernacki. Ze swego miejsca po drugiej stronie stolika nie widział ekranu komputera. Knajpka była mała, ciasna. Po zamówieniu trzech porcji
rowie. Woskowicz zdążył dopatrzyć się spodni i krótkich włosów. Zaraz potem uciekinier zanurkował w kępie olch. Dokładnie w tej samej chwili rozległ się huk wystrzału, a zza ostatniego wagonu błysnęło i zadymiło.<br>W odległości siedemdziesięciu metrów porcja grubego śrutu miała już spory rozrzut, ale strzał był dobry i większość kulek trafiła w krzak. Jakaś gałąź spadła na ziemię, pozostałe zakołysały się. Po paru sekundach, wypełnionych podnieconymi, nieskładnymi okrzykami, krzew zastygł w bezruchu.<br>I tak już pozostał.<br>***<br>- Nic nie zrobią? - upewnił się Kiernacki. Ze swego miejsca po drugiej stronie stolika nie widział ekranu komputera. Knajpka była mała, ciasna. Po zamówieniu trzech porcji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego