Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się w tym upewnić, prosto z ulicy Spokojnej pojechałem do kawiarni "Słoneczna", aby przywieźć do szpitala Monikę D. i pokazać jej, w celu identyfikacji, rannego mężczyznę, przypuszczałem bowiem, że tym rannym może być sam Damian B., albo któryś z jego znajomych, którego zna wspomniana Monika D.".
Podejrzenia komisarza okazały się trafne. Kelnerka ze "Słonecznej" od razu i bez wątpliwości rozpoznała w leżącym mężczyźnie swojego narzeczonego, dwudziestosześcioletniego Damiana B., zamieszkałego na osiedlu Żaboty. Jeszcze tego samego dnia wieczorem Damiana B. rozpoznał przywieziony z J. Sławomir T.
- To jest bez wątpienia ten sam mężczyzna, który dał mi pieniądze i kazał, abym pojechał do
się w tym upewnić, prosto z ulicy Spokojnej pojechałem do kawiarni "Słoneczna", aby przywieźć do szpitala Monikę D. i pokazać jej, w celu identyfikacji, rannego mężczyznę, przypuszczałem bowiem, że tym rannym może być sam Damian B., albo któryś z jego znajomych, którego zna wspomniana Monika D.".&lt;/&gt;<br>Podejrzenia komisarza okazały się trafne. Kelnerka ze "Słonecznej" od razu i bez wątpliwości rozpoznała w leżącym mężczyźnie swojego narzeczonego, dwudziestosześcioletniego Damiana B., zamieszkałego na osiedlu Żaboty. Jeszcze tego samego dnia wieczorem Damiana B. rozpoznał przywieziony z J. Sławomir T.<br>&lt;q&gt;- To jest bez wątpienia ten sam mężczyzna, który dał mi pieniądze i kazał, abym pojechał do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego