Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
straszyć (Maciej się tymczasem z tego mieszkania wyprowadził), no i w ogóle, coś złego mogło mu się stać, więc wezwaliśmy go i, ku mojej ogromnej uldze, przyszedł, a z pewnych jego oświadczeń (Co robisz? - KOCHAM. - Kogo kochasz? - [brak odpowiedzi]) wywnioskowaliśmy, że nadal przebywa w Niebie i nic go złego nie trapi. Zapytany, czego w tej chwili słucha, kazał nam włączyć radio. Włączywszy, usłyszeliśmy jednak tylko szum pustego o tej porze eteru.
- To już jest ta godzina? - zaniepokoiła się Baata. Istotnie, było już wpół do piątej. Więc czym prędzej zaczęliśmy się przygotowywać do snu.

Baata odstąpiła mi swoje łóżko, a sama poszła
straszyć (Maciej się tymczasem z tego mieszkania wyprowadził), no i w ogóle, coś złego mogło mu się stać, więc wezwaliśmy go i, ku mojej ogromnej uldze, przyszedł, a z pewnych jego oświadczeń (&lt;q&gt;Co robisz? - KOCHAM. - Kogo kochasz?&lt;/&gt; - [&lt;q&gt;brak odpowiedzi&lt;/&gt;]) wywnioskowaliśmy, że nadal przebywa w Niebie i nic go złego nie trapi. Zapytany, czego w tej chwili słucha, kazał nam włączyć radio. Włączywszy, usłyszeliśmy jednak tylko szum &lt;hi rend="italic"&gt;pustego o tej porze eteru&lt;/&gt;.<br>- To już jest ta godzina? - zaniepokoiła się Baata. Istotnie, było już wpół do piątej. Więc czym prędzej zaczęliśmy się przygotowywać do snu.<br><br>Baata odstąpiła mi swoje łóżko, a sama poszła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego