wielu ludzi, mimo iż grają w brydża setki lat, licytacja pozostaje nadal ziemią nieznaną... Ot, zagoli człowiek jakąś końcówkę, czasem pogalopuje do szlemika innym razem poprzepycha się nieco. Czasem odrobina logiki i w płaskim rozdaniu.... <br>Obie przed partią, rozd.N<br><br>NORTH<br>&lt;gap&gt;<br>SOUTH<br>&lt;gap&gt;<br>Licytowaliśmy to w sposób następujący:<br>North<br>South<br>1 trefl<br>1 pik<br>1 BA<br>2 trefl<br>2 karo<br>2 pik(!)<br>pas<br><br><br>2 było tutaj czysto magisterskim pytaniem o siłę otwarcia (usankcjonowanym zresztą odpowiednim dyplomem przez uczelnię państwową). Odpowiedź N-a mówiła natomiast, że poza dublem pik i nędznymi 12-13-ma &lt;orig&gt;miltonami&lt;/&gt; nie mam czego się spodziewać. W tej sytuacji