Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
do mauzoleum na Polanę - powiedziałem.
- Nie, nie, nie! - prezes zamachał gwałtownie rękami. - To także nie ma sensu. Na próżno tracimy czas. Przebywałem w grobowcu prawie godzinę i opukałem jego ściany. Nie ma tam żadnej skrytki.
- Więc co pan proponuje?
Kuryłło rozejrzał się po naszych twarzach. Na jego ustach pojawił się triumfujący uśmiech . Dumnie się wyprostował i oświadczył: .
- Wyjawię wam pewną tajemnicę...
Zrobił pauzę dla lepszego efektu. Wiedział, że z największą uwagą czekamy na jego słowa. I nie mógł się powstrzymać, aby nie okazać się pyszałkiem.
- Zrozumieliście nareszcie, że bez Kuryłły nie dacie sobie rady. Bez Kuryłły nie odnajdziecie ;,rzeczy najcenniejszej". Bez
do mauzoleum na Polanę - powiedziałem.<br>- Nie, nie, nie! - prezes zamachał gwałtownie rękami. - To także nie ma sensu. Na próżno tracimy czas. Przebywałem w grobowcu prawie godzinę i opukałem jego ściany. Nie ma tam żadnej skrytki.<br>- Więc co pan proponuje?<br>Kuryłło rozejrzał się po naszych twarzach. Na jego ustach pojawił się triumfujący uśmiech &lt;page nr=166&gt;. Dumnie się wyprostował i oświadczył: .<br>- Wyjawię wam pewną tajemnicę...<br>Zrobił pauzę dla lepszego efektu. Wiedział, że z największą uwagą czekamy na jego słowa. I nie mógł się powstrzymać, aby nie okazać się pyszałkiem.<br>- Zrozumieliście nareszcie, że bez Kuryłły nie dacie sobie rady. Bez Kuryłły nie odnajdziecie ;,rzeczy najcenniejszej". Bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego