jeszcze, nieważne, czy są to dzieci z miasta, dorosłe dziewczyny i kobiety, uczniowie, subiekci sklepowi czy w ogóle mężczyźni, jeśli traktują innych ludzi z niedbałą pewnością siebie, niejako "mimochodem", z pospolitą rutyną, odczuwam do nich podobną niechęć, jak wtedy w Pasłęku, a ludzie ci wydają mi się być jak wytarty trojak, którego wartość przyjmuje się na wiarę, bo wiadomo, co na nim powinno figurować. <br>Panna Elmira poprowadziła nas przez plac otoczony krużgankami. Nie były to, ot, zwykłe zielone altanki, lecz murowane hale wzniesione przed wszystkimi domami na rynku/3/ . Sięgały aż do pierwszego piętra. Takie same krużganki jak w miastach Italii