krok, niejednokrotnie utrudniając swoją obecnością poszukiwawcze zabiegi. Bywało, że w chwili, gdy już paść miało znaczące słowo, mała żądała siusiu albo pić, albo jeszcze co innego. Wątek urywał się i potem nie można go było nawiązać. Wszyscy rozmówcy przeważnie drżeli przed nowym, nieuchronnym nieszczęściem. Obserwując przez okno zabawę córeczki z trójką starszych dzieci, ich krzątaninę przy zbieraniu kasztanów, Marta mogła być pewna, że tę rozmowę przeprowadzi według z góry założonego planu. Od sióstr Wadkowskiej niewiele wprawdzie mogła się dowiedzieć, bo przybyły do Malenia po aresztowaniu szwagra, ale od samej chorej?<br>- Zosia nikogo nie przyjmuje. Jest załamana i doprawdy ciężko chora - tłumaczyła