Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
miłość! - parsknęła beztroskim śmiechem Maria i dygnąwszy nam dystyngowanie, odeszła ulicą wzdłuż siatki, naprzeciw chmurom, które wiatr gnał nad naszymi głowami. Minęła sklep paskarza, gdzie nabywałem chleb i kaszankę na śniadanie, a chłop swoje dzieci zamknięte w szkole. Znikła za rogiem nie obejrzawszy się. Patrzyłem za nią jeszcze chwilę, jakby tropiąc w powietrzu jej ślad.
-Miłość, oczywiście, że miłość! - powiedziałem uśmiechając się do Tomasza.
- Daj furmanowi wódki, jeżeli masz gdzie pod łóżkiem - rzekł Tomasz. - Chodź, trzeba zbratać się z ludem.

2
Nocą spadło trochę śniegu. Zanim otworzyłem oficjalnie bramę na znak rozpoczęcia dnia handlu, wyprawiwszy pijanych gości i sprzątnąwszy pokój, furman
miłość! - parsknęła beztroskim śmiechem Maria i dygnąwszy nam dystyngowanie, &lt;page nr=21&gt; odeszła ulicą wzdłuż siatki, naprzeciw chmurom, które wiatr gnał nad naszymi głowami. Minęła sklep paskarza, gdzie nabywałem chleb i kaszankę na śniadanie, a chłop swoje dzieci zamknięte w szkole. Znikła za rogiem nie obejrzawszy się. Patrzyłem za nią jeszcze chwilę, jakby tropiąc w powietrzu jej ślad.<br>-Miłość, oczywiście, że miłość! - powiedziałem uśmiechając się do Tomasza.<br>- Daj furmanowi wódki, jeżeli masz gdzie pod łóżkiem - rzekł Tomasz. - Chodź, trzeba zbratać się z ludem.<br><br>2<br>Nocą spadło trochę śniegu. Zanim otworzyłem oficjalnie bramę na znak rozpoczęcia dnia handlu, wyprawiwszy pijanych gości i sprzątnąwszy pokój, furman
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego