witrażach kościelnych się błąkające są przywidzeniem sennym umysłu zgorączkowanego, życiem utrudzonego.<br> Tyle tylko wiadomo, że ta księga błąka się w naszej pamięci, ilekroć w zimowe wieczory spoglądamy na drzewo płonące pod piecem, ilekroć wychodzimy pod sad, który obsiadły sikorki, w pole zasypane śniegiem, na którym aż do lasu ciągną się tropy zwierzęce i ptasie.<br> I jeśli nam uszy nie bieleją od mrozu, nie kostnieją wargi, spróbujmy odczytać z tych śladów, przesylabizować ostatni pacierz, ostatnią modlitwę, za pomocą której modlą się do nas zwierzęta jak skazaniec o łaskę.<br> - W pobliskim miasteczku cały dzień zarzynali czarnego barana.<br> Zarzynali go i nie mogli zarżnąć