Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Ilustrowany
Nr: 39
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1934
tego uwielbienia. Kadzidło ma słodką woń, odurzającą każdą ludzką głowę. Piotr poi się tą słodyczą. W glorji własnej skromności i ubóstwa, w coraz silniejszym przekonaniu posłannictwa, wiedzie lud ku Ziemi św. O to, co będzie, gdy spyży zabraknie, troszczy się również mało jak tłumy idące za nim. Jeżeli czasem podobna troska zaświeci mu w głowie, odgarnia ją jako grzech. Grzech nieufności w moc Bożą. Bóg chciał aby wyruszyli, - Bóg ich nakarmi po drodze. Niema się czego obawiać.
I ta pewność bezpieczna nie opuszcza go, gdy żywności jest już tylko na tydzień...
Na dwa dni...
Na dzień...
Zapasów już nie ma wcale
tego uwielbienia. Kadzidło ma słodką woń, odurzającą każdą ludzką głowę. Piotr poi się tą słodyczą. W glorji własnej skromności i ubóstwa, w coraz silniejszym przekonaniu posłannictwa, wiedzie lud ku Ziemi św. O to, co będzie, gdy spyży zabraknie, troszczy się również mało jak tłumy idące za nim. Jeżeli czasem podobna troska zaświeci mu w głowie, odgarnia ją jako grzech. Grzech nieufności w moc Bożą. Bóg chciał aby wyruszyli, - Bóg ich nakarmi po drodze. Niema się czego obawiać. <br>I ta pewność bezpieczna nie opuszcza go, gdy żywności jest już tylko na tydzień...<br>Na dwa dni...<br>Na dzień...<br>Zapasów już nie ma wcale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego