nowego, niezależnego, kogoś, kto <br>wręcz urodził się na moich czach, w mojej<br>przytomności...<br> Kto nie był i nie jest niczyim wcieleniem!<br> Chyba że wcieleniem mojego obłędu, moich wyobrażeń, które nie<br>wiem, skąd się wzięły, ani do czego miały posłużyć...<br> I znów zimny lęk dobiera mi się do mózgu, aż serce truchleje!<br> Z wrażenia usiadłem szukając oparcia.<br> I natychmiast zerwałem się dźgnięty bólem.<br> Ból zranionych pośladków, ciętych dziś chirurgicznym nożem, okazał się silniejszy <br>nad agonię ducha!<br> <page nr=106><br> Jakby był w stanie poskromić nieposkromione żywioły obłędu...<br> Na krótko, na długo?<br> Nie wiem...<br> Lecz raptem zdaję sobie sprawę, że jakiś związek być musi...<br> Że nie