na wprost ciebie siedział,<br>Wzrok mój, nagle zlękniony, to samo powiedział.</><br><br><br><div type="poem" sex="m">* * *<br><br> Po ciemku, po ciemku łkasz,<br>Bezradność twych łez rozumiem!<br> Schorzałą śmiertelnie twarz<br>Radośnie całować umiem.<br><br> Do końca nie zbraknie mąk,<br>Do końca wystarczy mocy!<br> Zmarniałych, zmarniałych rąk<br>Potrafię pożądać w nocy!<br><br> Oględnie z rozkoszy mdlej<br>Tą piersią, co z trudem dyszy!<br> Do śmierci, do śmierci twej<br>Wraz z tobą nawykam w ciszy.</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>WARKOCZ</><br><br>Znowu nędza do ucha nam śpiewa,<br>I tej śpiewki słuchamy bezradnie.<br>W piecu reszta dopala się drzewa -<br>A co jutro uczynić wypadnie?<br><br>Mówię do cię z koślawym uśmiechem:<br>"Mam ja trąby, fujary, organy,<br>Śpiewak ze mnie, co