długim, że Kloss nie umiałby określić, ile trwało, rozdarł ciszę dzwonek telefonu. Podniósł słuchawkę i usłyszał głos Anny.<br>- Słuchaj - powiedział - za piętnaście minut, kamienica przechodnia... - Zdążył wymienić nazwę ulicy, a potem ona odłożyła słuchawkę.</><br><br><div><tit>14</><br>Ruppert pił. Odwrócił butelkę - była pusta. Cisnął ją na podłogę, potoczyła się pod stół. Z trudem wstał z kanapy i podszedł do pianina. Uderzył w klawisze. Nawet tej frazy Mozarta nie mógł już sobie przypomnieć. Ilza poszła, nie chciała powiedzieć, dokąd idzie, tylko pogardliwie wzruszyła ramionami. Ale on i tak wiedział. Pobiegła do generała. Właściwie pozostało mu tylko jedno, ale nie mógł się zdecydować, ciągle na