Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
Później płynęły rzeczy strzępiste: siano i faszyna zabrana z główek i kęp.
Faszynę chwytano bosakami i całe jej sterty holowano do brzegu czyniąc zapasy darmowego paliwa lub raczej podpałki.
To było także wesołe, bo niecodzienne zajęcie, ale trwało krótko, dzień lub dwa zaledwie, ponieważ woda jeszcze bardziej urosła i teraz trudno było samemu podciągnąć się pod prąd, nie mówiąc o holowaniu czegokolwiek.
Rzeka wyludniła się i r ozpoczęła swe panowanie.
Na zalanych łąkach pod wałem biły wodę łososie.
Uległy jakby euforii, otoczone nadrealnymi pejzażami, które zstąpiły ku nim: kolumnady drzew przydrożnych, miękkie gładzizny łąk, mroczne i proste korytarze rowów melioracyjnych.
W powietrzu
Później płynęły rzeczy strzępiste: siano i faszyna zabrana z główek i kęp.<br>Faszynę chwytano bosakami i całe jej sterty holowano do brzegu czyniąc zapasy darmowego paliwa lub raczej podpałki.<br>To było także wesołe, bo niecodzienne zajęcie, ale trwało krótko, dzień lub dwa zaledwie, ponieważ woda jeszcze bardziej urosła i teraz trudno było samemu podciągnąć się pod prąd, nie mówiąc o holowaniu czegokolwiek.<br>Rzeka wyludniła się i r ozpoczęła swe panowanie.<br>Na zalanych łąkach pod wałem biły wodę łososie.<br>Uległy jakby euforii, otoczone nadrealnymi pejzażami, które zstąpiły ku nim: kolumnady drzew przydrożnych, miękkie gładzizny łąk, mroczne i proste korytarze rowów melioracyjnych.<br>W powietrzu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego