strzelisty, miał muskularne ramiona. Krótkie, czarne włosy nie sięgały karku. z upodobaniem patrzyłem na jego szlachetną, arystokratyczną, powiedziałbym nawet, twarz. Twarz młodego, dociekliwego, ambitnego naukowca, nieco rozpogodzoną tajemniczym uśmiechem i skrzącymi się humorem oczyma. Teraz siedział swobodny w stalowym kombinezonie lotniczym, z zamkiem błyskawicznym rozpiętym prawie do samego pępka. Wprost trudno było go nie lubić.<br>Zadanie, które w poprzednim dniu zostało mu wieczorem doręczone na pierwszy rzut oka wydawało się dziecinnie proste: dotrzeć do wskazanego rejonu rozpoznania, poszukać, wykryć i sfotografować elementy ugrupowania bojowego przeciwlotniczych rakiet przeciwnika.<br>Jeszcze raz sprawdził od niechcenia leżącą przed nim na stoliku, oprawioną w przezroczystą folię