Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
pamiętam jako pogodny i pełen atrakcji. Uczyłem się od niej mnóstwa piosenek, zarówno patriotycznych, jak i obyczajowych. Bliskość wojskowego Szpitala Ujazdowskiego gwarantowała nam częste, niemal regularne widowiska w postaci pogrzebów umierających ciągle jeszcze rannych uczestników kampanii polsko-bolszewickiej. Szczególnie imponujące były pogrzeby kawalerzystów. Okryty kirem koń bez jeźdźca stąpał za trumną na lawecie, przy wtórze żałobnych marszów, którymi przejmująco chrypiały lśniące mosiężne trąby orkiestry na grzbietach siwych koni. Już dawno przestali kwaterować u nas oficerowie w drodze na front, lub z niego wracający. Już dawno ucichł daleki pomruk dział od strony Radzymina, w który wsłuchiwaliśmy się w nastroju modlitewnej grozy. Mama
pamiętam jako pogodny i pełen atrakcji. Uczyłem się od niej mnóstwa piosenek, zarówno patriotycznych, jak i obyczajowych. Bliskość wojskowego Szpitala Ujazdowskiego gwarantowała nam częste, niemal regularne widowiska w postaci pogrzebów umierających ciągle jeszcze rannych uczestników kampanii polsko-bolszewickiej. Szczególnie imponujące były pogrzeby kawalerzystów. Okryty kirem koń bez jeźdźca stąpał za trumną na lawecie, przy wtórze żałobnych marszów, którymi przejmująco chrypiały lśniące mosiężne trąby orkiestry na grzbietach siwych koni. Już dawno przestali kwaterować u nas oficerowie w drodze na front, lub z niego wracający. Już dawno ucichł daleki pomruk dział od strony Radzymina, w który wsłuchiwaliśmy się w nastroju modlitewnej grozy. Mama
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego