Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
nosie skakać. Za oknami świeciło wyblakłe jesienne słońce, rzucając jakieś niezdecydowane promienie w głąb pokoju. Była zupełna cisza, nawet zegar nie tikał, bowiem student go przekręcił, na skutek czego miał dłuższą rozmowę ze Stukonisową. Lucjan zwlókł się z łóżka i chwiejnie podszedł do okna. Akurat właśnie z kościółka naprzeciw ekspediowano trumnę na cmentarz. W nikłych promieniach słońca poruszali się ludzie przeważnie ciemno ubrani, mężczyźni z kapeluszami w rękach. Wojskowi chodzili bocianimi krokami obok karawanu, błyszcząc metalowymi okuciami daszków swych czapek. Niektórzy krzątali się w groteskowo powolnych ruchach koło trumny; poprawiali wieńce, klepali konie po nozdrzach lub też rozmawiali ze zwieszonymi w
nosie skakać. Za oknami świeciło wyblakłe jesienne słońce, rzucając jakieś niezdecydowane promienie w głąb pokoju. Była zupełna cisza, nawet zegar nie tikał, bowiem student go przekręcił, na skutek czego miał dłuższą rozmowę ze Stukonisową. Lucjan zwlókł się z łóżka i chwiejnie podszedł do okna. Akurat właśnie z kościółka naprzeciw ekspediowano trumnę na cmentarz. W nikłych promieniach słońca poruszali się ludzie przeważnie ciemno ubrani, mężczyźni z kapeluszami w rękach. Wojskowi chodzili bocianimi krokami obok karawanu, błyszcząc metalowymi okuciami daszków swych czapek. Niektórzy krzątali się w groteskowo powolnych ruchach koło trumny; poprawiali wieńce, klepali konie po nozdrzach lub też rozmawiali ze zwieszonymi w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego