Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
go na bok niecierpliwie i zniknął we drzwiach prowadzących na salę.
Szlag mnie trafi" - pomyślał Słomka czując w skroniach coraz silniejszy, o ciężarze żelaza ucisk tętniącej krwi. I naraz strasznie mu się żal zrobiło życia. Któż by go odprowadzał na cmentarz? Nikt. Pies z kulawą nogą by nie poszedł. Samotną trumnę powieźliby karawanem i do dołu jak niepotrzebny ochłap zakopali. Drobne łezki napłynęły Słomce pod powieki. "Muszę się jutro z rana wybrać na ryby - pomyślał rzewnie. - To mi dobrze zrobi. A tego łobuza i tak przepędzę".
Umocniony nieco w sobie, na nowo niejako życiu przywrócony, potoczył się korytarzem do kuchni. Podniosło
go na bok niecierpliwie i zniknął we drzwiach prowadzących na salę.<br>Szlag mnie trafi" - pomyślał Słomka czując w skroniach coraz silniejszy, o ciężarze żelaza ucisk tętniącej krwi. I naraz strasznie mu się żal zrobiło życia. Któż by go odprowadzał na cmentarz? Nikt. Pies z kulawą nogą by nie poszedł. Samotną trumnę powieźliby karawanem i do dołu jak niepotrzebny ochłap zakopali. Drobne łezki napłynęły Słomce pod powieki. "Muszę się jutro z rana wybrać na ryby - pomyślał rzewnie. - To mi dobrze zrobi. A tego łobuza i tak przepędzę".<br>Umocniony nieco w sobie, na nowo niejako życiu przywrócony, potoczył się korytarzem do kuchni. Podniosło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego