wzdrygając przed dotykaniem nieboszczyka, a nawet nie przestając się śmiać, pomogło załadować stryja Alicji do trumny i przykryć zdobionym w skarabeusze wiekiem.<br>Lecz był to dopiero początek najzabawniejszego i najweselszego pogrzebu, w jakim Alicja - z reguły nie cierpiąca tego rodzaju uroczystości - miała przyjemność uczestniczyć. Kiedy stryj z powrotem spoczął w trumnie, a wieko, otarte z błota, przybito jak się patrzy, staruszek znowu podszedł do dziewczyny i przedstawił się jako Stanisław, kamerdyner jej stryja, a przed laty dziadka.<br>- To i mojego ojca pewnie pan znał? - zapytała.<br>- Oczywiście, panienko. Tylko proszę mi mówić po imieniu, dobrze? Tak się do mnie zawsze zwracali wszyscy