rękawiczki, po chwili zaś znowu, po raz ósmy stał zgięty w pasie, pochylony nad uśpionym chłopem. Od razu po otwarciu otrzewnej buchnęła krew. Była to perforacja, czyli przeżarcie ściany żołądka przez wrzód, krew zalała kompresy, serwetki, prześcieradła i cały stół operacyjny. Chirurg z chłodną zaciętością usiłował zatamować krwotok, lecz krew tryskała i buchała coraz bardziej. Głupstwo, głupstwo!... - szepnął jak echo .<br><page nr=186><br>Ale praca nie była głupstwem. Tego pechowego dnia zatamowanie krwotoku i operowanie pękniętego wrzodu trwało całe sześć kwadransów. A gdy o godzinie drugiej z minutami chirurg Tamten przeszedł razem z asystentami do drugiej, brudnej sali operacyjnej, gdzie wykonywano tylko brudne, ropne