nie smakowała. Kawon mdło ciepły, nadgotowany zsiadającym się skwarem, budził obrzydzenie, nawet sok podkisł, czuli jakby smak wytłoków i fermentu.<br>Niebo przypadło do ziemi, zorze gasły, fiolety ociężałe jak mieczem przeszył daleki blask zachodu. Ziemia ziała jeszcze żarem dnia. Jechał nie zapalając reflektorów. Na horyzoncie dopalało się słońce i choć tryskało długimi pękami promieni, podobnymi do rozpaczliwego wołania o pomoc, wytoczył się bliski księżyc i niebieskawą poświatą zatopił doliny.<br>- Jedź teraz ostrożnie - prosiła. - A może ja cię zastąpię?<br>- Nie, przeszła mi senność.<br>Wspierając się na długim kosturze skrajem drogi kuśtykał zgarbiony staruch. W światłach wozu podniósł rękę, jednak zaraz opuścił, rozpoznawszy