każde zawołanie. Rzeczy o których nie mówi się w dobrym towarzystwie. Ale co ty mi dajesz w zamian? Musiałbym uwierzyć w twój czyściutki świat, świergoczący, uporządkowany, za przepustkami, pracowity aż da nudności. Co ja bym robił w takim świecie? Więc nie wierzę, po drugie - nie chce mi się wierzyć, po trzecie - niepotrzebne mi to. A więc, mój drogi... niestety. - Rozłożył ręce. - Ja już lepiej pozostanę w swojej dziurze w ruinach i taki, jaki jestem, ponieważ dobrze mi jest ze sobą. A to najważniejsze.<br>Jeszcze potrafię sam ze sobą wytrzymać. I myślę, że zanim sam sobie zbrzydnę, litościwa kula pozbawi mnie troski