wiele, bo byłbym pani powiedział coś, co osobiście panią bardzo by zainteresowało, a tak nie dowie się pani.<br>Janka nie reaguje, tak jakby zupełnie nikogo nie było w sali. Pozostaję jak głupi, z głową wspartą o rękę i z dźwiękiem własnego zdania, które tak jak wzrok, ześliznąwszy się po obojętności, trzepoce się rozpaczliwie wśród zielonych kolorów, aż wreszcie powraca do mnie, kołuje niepewnie i patrzy mi z wyrzutem w oczy, jakby pytało, co ma z sobą zrobić, po co je wydałem na ten los niepewny i nieżyczliwy. Ta Janka robi ze mnie durnia na każdym kroku.<br>Sala zaczyna się zapełniać. Ludzie