kosztów remontu, mieli tutaj zamieszkać.<br>Sprawa była od razu oczywista: wszyscy padli ofiarą oszustwa, pozostawało tylko pytanie, ile jeszcze osób naciągnął w tak sprytny sposób Władysław R., każący tytułować się <q>"mecenasem"</>. Jak ustalono podczas ciągnącego się miesiącami dochodzenia, oszust posługiwał się dowodem osobistym, który kupił od bezdomnego Władysława R. za trzysta złotych. Mieszkanie zostało wynajęte na trzy lata, z tym, że fałszywy Władysław R. zapłacił na pół roku z góry. Pieczątka w dowodzie osobistym, potwierdzająca zameldowanie musiała być podrobiona. Tego nie ustalono, ponieważ w chwili zatrzymania <q>"mecenas"</> legitymował się już innym dowodem, na nazwisko Stanisława D.<br>Po anonsie w prasie, na