więc powtarzałem: ŤZa rok we Lwowieť" - pomyślałem,<br>a pan Henryk Hadała wiedział o tym wszystkim sporo: niedawno przecież opuścił Londyn, znajdował się dość blisko linii frontów, tego na Zachodzie i tego na Wschodzie, przecinającego na pół nasz kraj, a na obu tych frontach walczyli polscy żołnierze, a wśród nich i tu, i tam zesłańcy z Syberii i Uzbekistanu, których część jeszcze niedawno tutaj, w Iraku, szkolono, by potem mogli, przepłynąwszy morze, to samo, na którym i my się teraz znajdowaliśmy, wziąć udział w walkach we Włoszech - na trzecim europejskim froncie, południowym, i zdobywać Monte Cassino, Bolonię i Rzym...<br>i minęło jeszcze kilkanaście minut