zagarnął samicę jak chłop pokorną babę i przylgnął brzuchem do jej wypiętego zadu,<br>więc nasz opiekun zachęcił nas, byśmy ruszyli dalej, ale nie zostaliśmy długo w części ogrodu poświęconej małpom, choć przyciągały nasz wzrok leniwe rude orangutany i przyjmowaliśmy - świadomi podobieństwa - bez zastrzeżeń wyjaśnienia pana profesora, który tłumaczył nam, że tubylcy z Sumatry nazywali te małpy, tak podobne do człowieka, leśnymi ludźmi, orang utang - i stąd ich nazwa - istoty takie same jak oni, mieszkańcy wyspy, różniące się tym tylko, że wolały milczeć, pozostać w puszczy i nie zdradzać, iż umieją mówić, bo po prostu wybrały sobie taki beztroski leśny sposób bycia