ustąpić. Jak do tej pory zachowywały się nad wyraz spokojnie, nie był jednak pewien, co będzie, gdy na któregoś nadepnie.<br>Stalagnaty były jak las, nie sposób było iść prosto, musiał kluczyć. Z góry, z najeżonego igłami sopleńców sklepienia kapała woda.<br>Barbegazi - zjawiało się ich coraz więcej - towarzyszyły mu w marszu, turlając się i tocząc po spągu. Słyszał ich monotonne gaworzenie i sapanie. Czuł ich ostry, kwaśny zapach. <br>Musiał się zatrzymać. Na jego drodze, między dwoma stalagmitami, w miejscu, którego ominąć nie mógł, leżał spory echinops, najeżony masą długich kolców. Geralt przełknął ślinę. Wiedział aż nadto dobrze, że echinops potrafił strzelać kolcami