Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
zawieszone u chomąt, z nozdrzy końskich szła oszroniona para, a nad tym wszystkim górował wysoki głos naczelnika gminy.
Wyszedł nasz znajomy, nasz zbój Madej, spod świerczka na powiatową drogę i chowając za siebie krzemienną maczugę, czekał na rozkraczonych nogach na zbliżające się sanie.
Gdy końskie pyski, całe w sędzielaku, były tuż, tuż, wrzasnął przeraźliwie i łapiąc za lejce wypuszczone z rąk naczelnika, zatrzymał sanie.
Naczelnik, widząc nad sobą krzemienną maczugę, wykokosił się spod baranicy i padając na kolana przed zbójem Madejem, jął go błagać o życie.
- Nie o życie tu idzie - krzyknął zbój - jeno o deski na szalunek domu, o cement i
zawieszone u chomąt, z nozdrzy końskich szła oszroniona para, a nad tym wszystkim górował wysoki głos naczelnika gminy.<br> Wyszedł nasz znajomy, nasz zbój Madej, spod świerczka na powiatową drogę i chowając za siebie krzemienną maczugę, czekał na rozkraczonych nogach na zbliżające się sanie.<br> Gdy końskie pyski, całe w sędzielaku, były tuż, tuż, wrzasnął przeraźliwie i łapiąc za lejce wypuszczone z rąk naczelnika, zatrzymał sanie.<br> Naczelnik, widząc nad sobą krzemienną maczugę, wykokosił się spod baranicy i padając na kolana przed zbójem Madejem, jął go błagać o życie.<br> - Nie o życie tu idzie - krzyknął zbój - jeno o deski na szalunek domu, o cement i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego